Jagiellonia weryfikowana już nie tylko w pucharach


Tym razem w lidze przez beniaminka z Katowic, który zwycięstwa w takim meczu potrzebował jak mało kto

25 sierpnia 2024 Jagiellonia weryfikowana już nie tylko w pucharach
PressFocus

Jagiellonia w czwartek boleśnie zderzyła się z europejską piłką na tym najwyższym poziomie. W niedzielę przyjechała zaś do Katowic na ligowy mecz GKS-em. I co? Kolejny zonk. Beniaminek był świetnie przygotowany do tego spotkania i skrupulatnie wykorzystał błędy panujących mistrzów Polski.


Udostępnij na Udostępnij na

Poza drobnymi wyjątkami białostoczanie nie mogą mieć za dobrych wspomnień z Bukową. Ponad 30 lat temu ponieśli tutaj najwyższą porażkę (aż 1:7) w historii swoich występów na boiskach ekstraklasy. Tym razem takiego pogromu nie było i być nie mogło, bo Jagiellonia to w końcu mistrz Polski, GKS – beniaminek.

Mimo to „GieKSa” napsuła rywalom sporo krwi, a przede wszystkim zabrała cenne punkty i dopisała na ich konto piątą porażkę z rzędu. Podopieczni Rafała Góraka mieli określony plan na to spotkanie – zaatakować wysoko i zmusić Jagiellonię do błędu, cały czas zachowując wysoką intensywność. Chcieli tym samym wykorzystać zmęczenie przeciwnika, który w tym sezonie musi radzić sobie na kilku frontach, zwłaszcza tym europejskim.

Przyjęliśmy bardzo dobre zasady. Oczywiście, kiedy przeciwnik tę piłkę przeniósł pod nasze pole karne, bywało groźnie. Zdawaliśmy sobie sprawę z ich jakości, ale w drugiej połowie udało nam się to jeszcze bardziej dokręcićmówił po meczu trener GKS-u.

Mistrzowie Polski rozczytani przez beniaminka

„Jaga” także miała określone zasady, ale nieskuteczne. Mozolnie próbowała budować ataki od bramki, wymieniając dziesiątki podań w okolicach własnego pola karnego, co regularnie kończyło się stratami. Pierwszą „GieKSa” wykorzystała już kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu meczu.

W otwarciu od bramki nie chodzi o to, żeby rozgrywać sobie w polu karnym małą grę i prowokować niebezpieczeństwo, ale o zaproszenie przeciwnika na swoją połowę i wykorzystanie przestrzeni za plecami, które otwiera. My cały czas graliśmy krótko. To kosztuje intensywność, bo cały czas toczysz pojedynki, jesteś pod presją, nie masz momentu na odpoczynek.

Ja po drugiej połowie miałem wrażenie, że obrońcy GKS-u mogliby zagrać z jeszcze trzy takie spotkania, nie kosztowało to ich tyle wysiłku. Za to moi obrońcy wyglądali wręcz na wycieńczonych. Źle interpretowaliśmy momentytłumaczył trener Siemieniec.

Zespół z Białegostoku przegrał tym samym piąty mecz z rzędu, ponadto we wszystkich rozgrywkach stracił już łącznie 19 goli. Niektórzy sugerują, że to moment, w którym Jagiellonia przynajmniej częściowo powinna odejść od swojego odważnego stylu gry.

Myślę, że do pewnego sposobu gry, zwłaszcza tego naszego, gdzie gramy tak blisko bramki, jest tyle działań pod presją, potrzeba nie tylko intensywności, ale przede wszystkim pewności siebie. Gdy jest taki czas, że się mecze przegrywa, traci bramki, to ona zwyczajnie maleje.

Ta sytuacja jest dla mnie do oceny, żeby dać zwycięstwo, wynik, poszukać punktów. Powoli zacząć od nowa budować taką pewność siebie. Trzeba zachować tu pewne proporcje pomiędzy stylem a poszukiwaniem zwycięstwa – mówił szkoleniowiec mistrzów Polski.

GKS Katowice potrzebował tego zwycięstwa

Jeszcze przed startem rozgrywek pisaliśmy, że „GieKSa” w pierwszych kolejkach musi rozegrać spotkanie, które zbuduje zespół na resztę sezonu (analogicznie do wiosennych zwycięstw nad Polonią Warszawa i Stalą Rzeszów szczebel niżej). I w niedzielę podopieczni Rafała Góraka chyba właśnie taki mecz rozegrali.

Na pewno nas to podbuduje. Cieszy pierwsze zwycięstwo przy Bukowej w ekstraklasie. Nieważne, czy to jest mistrz Polski, czy drużyna, która w ekstraklasie jest od lat, my podchodzimy do meczu tak samo, chcemy grać odważnie, wysoko, nie bać się. Chcemy się rozwijać – zapewniał Oskar Repka, pomocnik GKS-u.

Beniaminek na razie bardzo dobrze radzi sobie z wyżej notowanymi przeciwnikami. Najpierw solidne zawody z Rakowem, pechowo zakończone bez punktów, teraz przekonujące zwycięstwo nad Jagiellonią.

Bardzo podobne spotkania, na dobrej intensywności i bardzo dobrze rozegrane taktycznie, ale o zupełnie dwóch różnych rezultatach. Z Rakowem zabrakło bramek. Dzisiaj do tej naszej gry doszły już bramki – nie ukrywał zadowolenia trener Górak.

Jego zespół po sześciu kolejkach ma na swoim koncie osiem punktów. To tyle samo co Górnik Zabrze i zaledwie punkt mniej niż Jagiellonia, która ma jednak do rozegrania jeszcze zaległy mecz z Motorem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze